Meyers konversations lexikon

     Każdy, kto cierpi na bezsenność, ten wie jak koszmarnie męczące jest przekładanie się na łóżku z boku na bok z głową pełną goniących się myśli . Jaką udręką jest wpatrywanie się w ciemności na nocny krajobraz za oknem lub w sufit zmęczonym wzrokiem. Próbowałem rozchodzić to kręcąc się po smutnym, pustym domu… ale nie pomogło. Postanowiłem więc wyskoczyć na przejażdżkę rowerem. Chłodny powiew smagał mi twarz, pieścił włosy przesuwając się między nimi jak palce ukochanej osoby… i ta cudowna cisza przerwana raz po raz cichym świergotem ptaków koiła mą duszę. I nagle odezwało się we mnie to przeczucie, ta męcząca, natrętna, wewnętrzna potrzeba zjechania z drogi i zajrzenia do Wiaty… i jak zwykle głos mnie nie zawiódł. W pojemniku na mieszane dostrzegłem pięknie zdobiony złoceniami grzbiet starej książki. Delikatnie uniosłem worek pod którym była schowana i ujrzałem kolejną i jeszcze jedną. Jakież było moje zdziwienie, kiedy księgi odkryły przede mną swoje tajemnice. Trzymałem w ręku trzeci tom Meyers konversations lexikon – niemiecką encyklopedię pisaną gotykiem, wydaną w 1907 roku przez Instytut Bibliograficzny w Lipsku i Wiedniu. W sumie udało mi się uratować 11 tomów - bogatych w kolorowe i czarno-białe ilustracje oraz rysunki, dużą ilość chromolitografii, stalorytów, planów i map. Każdy tom zawiera od 900 do 1000 stron.Stan kart idealny, jedynie pożółkłe czasem, okładki w stanie bardzo dobrym tylko niektóre grzbiety w górnych częściach uległy zniszczeniu. Jestem absolutnie zachwycony drukiem i detalami. Szczęśliwy ze znaleźnego i już nie taki obfochany na bezsenność.























Komentarze